Arūnas Streikus


W ramach obchodów jubileuszu roku 2000, 7 maja w Koloseum w Rzymie papież Jan Paweł II uroczyście ogłosił Martyrologium XX wieku. W gronie 30 tys. nowych męczenników za wiarę znalazło się także 114 osób narodowości litewskiej. Znaczenie ich męczeństwa unaocznia fakt, że zaraz po odzyskaniu przez Litwę niepodległości w 1990 r. rozpoczęto procesy beatyfikacyjne osób, które jako duchowni lub świeccy wierzący doznali represji w okresie władzy reżimów totalitarnych. Kuria diecezji żmudzkiej (telszyckiej) odpowiada za przygotowanie procesu beatyfikacyjnego rozstrzelanego w 1946 r. biskupa Vincentasa Borisevičiusaarchidiecezja wileńska  za proces beatyfikacyjny zmarłego w więzieniu we Władymirze w 1953 r. bpa Mečislovasa Reinysa. Diecezja koszedarska właśnie świętuje beatyfikację zmarłego w niewyjaśnionych okolicznościach w 1962 r. abpa Teofiliusa Matulionisa. W Pucku, w 1945 r. zmarł więzień obozu Stutthof ks. Alfonsas Lipniūnas, a proces beatyfikacyjny tego kapłana przygotowuje kuria diecezji poniewieskiej. Archidiecezja kowieńska troszczy się o przygotowanie procesu młodej nauczycielki, Adelė Dirsytė, zmarłej w 1955 r. na zesłaniu.

Szczególnie w ostatniej dekadzie przygotowania do tych procesów beatyfikacyjnych nabrały tempa. Watykańska Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych dąży do jak najbardziej krytycznego i dogłębnego sprawdzania danych historycznych dotyczących kandydatów na ołtarze, by nie powstała sytuacja dewaluacji czy banalizacji męczeństwa. To jeden z czynników, który skłania do badań nad historią najnowszą Kościoła. W ostatnim dziesięcioleciu, także na Litwie, wydano sporo zbiorów źródeł historycznych oraz prac o charakterze naukowym czy popularyzatorskim, dotyczących tego tematu. Odsłaniają one nowe karty życiorysów męczenników za wiarę i dramatycznych przełomów w ich życiu.

1 grudnia 2017 r. Kongregacja Spraw Kanonizacyjnych, z upoważnienia papieża Franciszka, ogłosiła dekret o uznaniu męczeństwa sługi Bożego Teofiliusa Matulionisa, otwierając tym samym drogę do jego beatyfikacji. Był to ważny punkt na drodze do beatyfikacji dla wszystkich litewskich kandydatów na ołtarze.

Jakie były koleje życia i męczeństwa biskupa Matulionisa? W oparciu o opracowania badaczy, którzy nie zajmowali się bezpośrednio postacią i działalnością Matulionisa, opublikowane pisma autorstwa sługi Bożego oraz dokumenty pozostałe po sowieckim aparacie represji (szczególnie po tych jego jednostkach organizacyjnych, których zadaniem było prześladowanie i kontrola duchownych) postaram się odpowiedzieć na trzy pytania: 1. Jak i w jakich okolicznościach ks. Matulionis stał się ofiarą sowieckich sądów przed wkroczeniem sowietów na Litwę w 1940 r.? 2. Jakie okoliczności zdecydowały o jego aresztowaniu w 1946 r.? 3. Jak to się stało, że nawet pod koniec swojego życia bp Matulionis, choć pozbawiony możliwości wykonywania swojej posługi, stanowił źródło niepokoju dla organów kontroli życia religijnego na sowieckiej Litwie i czy ich funkcjonariusze motywowali się chęcią usunięcia go?

Gorliwy apostoł Rosji

Życiorys księdza, a potem biskupa Matulionisa naznaczony jest nieustannym dążeniem do obrony wolności Kościoła przed próbami władz świeckich, by ingerować w zakres duchowy jego działalności. Po raz pierwszy Matulionis ucierpiał z tego powodu jeszcze w 1909 r., gdy jako proboszcz w miejscowości Bikava (na Łotwie, w zamieszkanym częściowo przez katolików regionie Łatgalia), wbrew obowiązującym w Imperium Rosyjskim przepisom ochrzcił w obrządku katolickim dziecko z mieszanego katolicko-prawosławnego związku (zgodnie z prawem powinno być ochrzczone w Cerkwi). Sąd orzekł wobec niego kilkumiesięczny zakaz sprawowania funkcji kapłańskich. Po odbyciu tej kary, decyzją administratora diecezji mohylewskiej, prałata Stefana Denisewicza, Matulionis został przeniesiony do Petersburga, gdzie miał zarządzać budową kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa i powstającą przy nim parafią katolicką. Tak Matulionis znalazł się w mieście, które stało się pierwszym etapem jego męczeństwa.

Carat upadł jesienią 1917 r. i ustąpił miejsca reżimowi bolszewickiemu, który przy pomocy brutalnych środków starał się zniszczyć wszelką religię i religijność. Nowa władza szczególnie nieprzychylnie odnosiła się do katolików, którzy w Rosji wywodzili się głównie z mniejszości narodowych. Agresywnej polityce bolszewickiej próbowali się przeciwstawiać petersburscy księża, na czele z arcybiskupem Janem Cieplakiem, który przejął administrowanie diecezją mohylewską po tym, jak w 1919 r. arcybiskup metropolita mohylewski Edward von Ropp został przez władze sowieckiej Rosji deportowany do Polski. Kulminacja konfliktu przypadła na wiosnę 1923 r., gdy sowieci rozpoczęli kampanię wywłaszczania Kościołów (chodziło przede wszystkim o dzieła sztuki i wyposażenie liturgiczne) przy jednoczesnym wymuszaniu podpisywania umów, które w praktyce oznaczały zależność parafii od władz świeckich. Pod koniec 1923 r. abp Cieplak wraz z piętnastoma księżmi został postawiony przed Najwyższym Trybunałem w szeroko nagłośnionym procesie pokazowym. Wśród sądzonych był także proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Petersburgu – ks. Teofilius Matulionis. Tym razem zasądzono wobec niego stosunkowo lekką karę – trzech lat pozbawienia wolności, którą odbył w więzieniach moskiewskich: Butyrki i Sokolniki.

Po dobyciu kary, w 1926 r., Matulionis wyszedł na wolność i wrócił do swojej parafii w Petersburgu, który tymczasem stał się Leningradem. W połowie lat dwudziestych sytuacja Kościoła katolickiego była w Związku Sowieckim dramatyczna: jego struktura hierarchiczna praktycznie uległa zniszczeniu, większość księży siedziała w więzieniach, wielu wydalono z Rosji. W tym czasie w Watykanie snuto jeszcze plany dotyczące możliwości porozumienia się w drodze nieoficjalnych negocjacji z rządem sowieckim i uzyskania normalizacji sytuacji mieszkających tam wiernych Kościoła katolickiego. Liczono, że da się rozegrać dążenia sowietów do uzyskania uznania na arenie międzynarodowej. Zapewne częścią realizacji tych zamysłów była wizyta bpa Michela D‘Herbigny SI w Związku Sowieckim wiosną 1926 r. D‘Herbigny był rzecznikiem i współtwórcą aktywnej polityki wschodniej Watykanu oraz przewodniczącym papieskiej komisji Pro Russia. Gdy okazało się, że sowieci stosują taktykę grania na czas w negocjacjach, w Watykanie zdecydowano się na próbę rekonstrukcji hierarchii kościelnej bez wiedzy i zgody władz świeckich. Jednym z zadań D‘Herbigny’ego stało się wyświęcenie nowych biskupów i wyposażenie ich w pełnomocnictwa administratorów apostolskich dla zreorganizowanej struktury Kościoła.

Administratorem leningradzkiego wikariatu apostolskiego został bp Antoni Malecki. Jedną z największych jego trosk było uzupełnienie braków w gronie kapłanów, przerzedzonym przez represje. Próbował w Leningradzie utworzyć podziemne seminarium duchowne, w którym – jak mówią przekazy – liturgikę wykładał ks. Matulionis, który właśnie wrócił z więzienia po odbyciu kary. Podejmowane przez biskupa Maleckiego próby działania w tych wyjątkowych warunkach okazały się krótkotrwałe, gdyż on sam, jak i inni hierarchowie wyświęceni skrycie, szybko znaleźli się w orbicie zainteresowania tajnej policji. Nie minął nawet rok od święceń, gdy OGPU zesłał go do Archangielska, po tym, jak odmówił współpracy. Pod koniec 1928 r. zezwolono mu na powrót z zesłania, ale szybko zorientował się, że aparat represji nie zostawi go w spokoju, zatem wystarał się o zgodę Stolicy Apostolskiej na tajne wyświęcenie swojego biskupa pomocniczego i następcy. Ks. Matulionis figurował jako pierwszy kandydat na jego liście do tej godności. Pismem z 8 grudnia 1928 r. papież Pius XI mianował Matulionisa pomocnikiem administratora apostolskiego Leningradu cum iure successionis. 9 lutego 1929 r. bp Malecki, w obecności dwóch tylko świadków, konsekrował Matulionisa.

Warunki nie sprzyjały działalności duszpasterskiej. Po chwilowej przerwie, pod koniec lat dwudziestych, w Związku Sowieckim ponownie zaatakowano religię, zaś ostrze ataku skierowane było przeciwko duchownym. OGPU nie wiedział o sakrze biskupiej Matulionisa, mimo to stał się on jedną z pierwszych ofiar represji i w listopadzie 1929 r. znalazł się w więzieniu w Leningradzie. Po niemal rocznym śledztwie sfabrykowano sprawę, w której był on oskarżony o szpiegostwo na rzecz obcych państw. 13 września 1930 r. kolegium OGPU skazało bpa Matulionisa na 10 lat łagru i wysłało go na Wyspy Sołowieckie w celu odbycia kary.

Cieszący się złą sławą sołowiecki łagier powstał w 1923 r. w budynkach tamtejszego kompleksu klasztornego. Badacze upatrują w nim początków budowania sowieckiego systemu pracy przymusowej. Tu więziono większość represjonowanych w tym okresie duchownych, których przetrzymywano w osobnym baraku na Wyspie Anzerskiej. Na początku lat trzydziestych więziono tam licznych duchownych katolickich obrządku łacińskiego i wschodniego, którzy tworzyli dość zwartą wspólnotę, dzieląc się żywnością otrzymywaną w paczkach, dbając wzajemnie o zdrowie i przetrwanie, razem się modląc. W łagrze nikt nie wiedział, że Matulionis jest biskupem, jednak stał się on nieformalnym liderem tej wspólnoty, pełniąc także rolę jej ekonoma. Administracja łagru, obawiając się zorganizowanego działania księży, nawet w warunkach pozbawienia ich wolności, w 1932 r. postanowiła wspólnotę zniszczyć. Najbardziej aktywni jej członkowie, w tym – bp Matulionis zostali oskarżeni o stworzenie „antyradzieckiego ugrupowania, które prowadziło agitację antyradziecką, potajemnie odprawiało obrzędy teologiczne i religijne (sic!), utrzymywało nielegalne kontakty z osobami na wolności po to, by przekazywać zagranicę informacje o charakterze szpiegowskim na temat sytuacji katolików w ZSRR”. Matulionisowi zasądzono w związku z tymi zarzutami karę dodatkową roku więzienia w karnym ośrodku odosobnienia nad jeziorem Ładoga.

W czasie, gdy od koniec maja 1933 r. w Leningradzie na Matulionisa wydawano trzeci już wyrok, w Moskwie mogły się właśnie rozpoczynać rozmowy między dyplomatami Republiki Litewskiej i Związku Sowieckiego, które w końcu doprowadziły do wymiany księży narodowości litewskiej za komunistów przebywających w litewskich więzieniach. Dotychczasowe badania wskazują, że pomysł ten zrodził się z inicjatywy Watykanu, a u jego genezy leżała korekta dotychczasowych ambitnych watykańskich planów skrytej działalności Kościoła w Związku Sowieckim. Gdy okazało się, że na terytorium rządzonym przez sowietów nie ma i w przewidywalnej przyszłości nie będzie szans na prowadzenie aktywnej działalności duszpasterskiej, zaś próby stworzenia trwałej hierarchii kościelnej w podziemiu, podejmowane przez bpa D’Herbigny’ego, jedna po drugiej ponoszą fisko, centrum uwagi Stolicy Apostolskiej przeniosło się na działalność wśród rosyjskiej diaspory i aktywność na polu polemiki z ideologią komunistyczną.

5 października 1933 r. dyplomaci sowieccy i litewscy podpisali protokół, na mocy którego na Litwę przybyło 18 osób więzionych w Związku Sowieckim (w tym 15 duchownych) w zamian za 24 komunistów przebywających w więzieniach na Litwie. Z dzisiejszej perspektywy tekst tego dokumentu wydaje się symboliczny, bo na pierwszej pozycji listy zwolnionych z sowieckich łagrów znajduje się bp Teofilius Matulionis, a na takiej samej pozycji przekazywanych ZSRS komunistów – Antanas Sniečkus –późniejszy pierwszy sekretarz Komunistycznej Partii Litwy i współautor sowietyzacji kraju po roku 1944, w dużej mierze odpowiedzialny za represje wobec Matulionisa.

Po kilku miesiącach, gdy Matulionis wrócił do sił po doświadczeniach sowieckiego łagru, w marcu 1934 r. wraz z ks. Julijonasem Gronskisem (byłym administratorem apostolskim Zachodniej Syberii) wyjechał do Rzymu na spotkanie z papieżem. Ze względu na brak źródeł trudno powiedzieć, na ile autentyczne są relacje ks. Stanislovasa Kiškisa o poruszającym przebiegu audiencji i o tym, jakoby papież poprosił biskupa Matulionisa, by ten jako męczennik pierwszy udzielił mu błogosławieństwa. Sam Matulionis w swoich wrażeniach z podróży nie wspomina o takim epizodzie.

Bardziej wiarygodne jest źródło, w którym odnotowano spostrzeżenia przybyłych ze Związku Sowieckiego księży, wypowiedziane bezpośrednio na spotkaniu z papieżem Piusem XI. Bp D’Herbigny nie był już wtedy przewodniczącym komisji Pro Russia. Po tej dymisji prałat Domenico Tardini, odpowiedzialny za sprawy rosyjskie w Kongregacji Nadzwyczajnych Spraw Kościoła, zaraz po spotkaniu ze zwolnionymi przez sowietów księżmi 11 kwietnia 1934 r. informował nuncjusza na Litwie Antonio Arato:

„Ojciec święty – któremu niezwłocznie przekazałem to, o czym informowaliście – w pełni zgodził się z istotnymi uwagami Waszej Łaskawości. Jego Świątobliwość równocześnie podkreślił, że Ich Ekscelencje: monsinior Sloskans i monsinior Matulionis, a także monsinior Gronskis zgodnie stwierdzili, iż mając wybór byli skłonni raczej zostać w więzieniach niż wyjeżdżać z Rosji. Deklaracja taka nie tylko przynosi wielką chlubę gorliwości wspomnianych świadków wiary i świadczy o ich poświęceniu, ale pokazuje także, jak głębokie są uczucia bohaterskich więzionych duchownych”.

W połowie lat trzydziestych bp Matulionis mieszkał w Kownie i pełnił funkcję rektora kościoła sióstr benedyktynek. Nie był jednak skłonny do obnoszenia się ze swoimi bolesnymi doświadczeniami z Rosji. W wywiadach, których udzielał prasie w latach 1934-1940 poświęcił im bardzo mało miejsca, chętniej opowiadając o własnej codzienności w Kownie, komentując bieżące kwestie życia religijnego czy dzieląc się wrażeniami z podróży, jakie odbył do USA, Palestyny i Egiptu. Nieczęsto udzielał się publicznie, a jedną z takich nielicznych działań było przewodniczenie Stowarzyszeniu na rzecz Wspierania Misji, które objął w 1938 r. Dopiero niemal w przeddzień sowieckiej okupacji, 19 kwietnia 1940 r. zaproponowano mu bardziej prestiżową pozycję kościelną – naczelnego kapelana wojskowego.

Mimo, że w życiu publicznym niepodległej Litwy bp Matulionis nie zajmował prominentnego miejsca, już w pierwszym roku obecności sowietów na Litwie znalazł się w orbicie ich uwagi. Był niewygodny, ponieważ jeszcze od czasu potajemnych święceń dysponował szerokimi, udzielonymi mu wtedy pełnomocnictwami in partibus infidelium. W praktyce oznaczało to, że mógł oddziaływać na życie społeczności katolickich na całym ogromnym obszarze ZSRS, zaś władza sowiecka liczyła na całkowitą i trwałą likwidację katolicyzmu na swoim terenie. Cel był blisko: w 1939 r. w granicach Związku Sowieckiego pozostały tylko dwa kościoły katolickie. Pod koniec 1940 r. z Moskwy przyszło polecenie śledzenia biskupa Matulionisa. Przypuszczano, że utrzymuje on kontakty z metropolitą unickim, arcybiskupem Lwowa Andrzejem Szeptyckim. Wszyscy duchowni katoliccy, działający przed II wojną światową na terytorium ZSRS byli przez władze traktowani jako szpiedzy Watykanu czy innego państwa, bo w większości nie byli narodowości rosyjskiej. To postrzeganie było na tyle silne, że nawet po wojnie bp Matulionis był określany jako „jeden z przywódców watykańskiej agentury w ZSRR”, którego działalność należy szczególnie uważnie kontrolować.

Już na początku drugiej okupacji sowieckiej na Litwie Matulionis potwierdził wszystkie obawy władz sowieckich, starając się zaangażować w sprawy katolików w Związku Sowieckim. 18 listopada 1944 r. zwrócił się do urzędnika odpowiedzialnego za sprawy religijne w Litewskiej Socjalistycznej Republice Radzieckiej (LSRS) – pełnomocnika Rady do spraw Kultów Religijnych, o pomoc w wysłaniu do Leningradu kilku księży z Litwy w celu zapewnienia posługi duszpasterskiej tamtejszym katolikom. Funkcjonariusze bezpieki skłonni byli pozytywnie odpowiedzieć na tę prośbę, wysłać do Leningradu zwerbowanego przez siebie duchownego i w ten sposób kontrolować kontakty Matulionisa ze wspólnotą katolików w Leningradzie. Przeważyła jednak opinia przewodniczącego Rady do spraw Kultów Religijnych – Igora Polianskiego, że w tym mieście żadnych katolików w ogóle nie ma.

Bp Matulionis był jednym z obiektów obserwowanych w sprawie o kryptonimie „Watikan”, prowadzonej przez zarząd NKGB obwodu leningradzkiego. W związku z tym w czerwcu 1945 r. pojawił się u niego agent „Wichr”, delegowany z Leningradu. Jego zadaniem było: „1) ustalenie, jakie Kościół katolicki ma plany dotyczące rozwoju swojej działalności w Leningradzie i innych częściach ZSRR; 2) pozyskanie danych dotyczących duchownych, których Watykan przysłał do ZSRR w celu prowadzenia działalności wywiadowczej i misyjnej”.

Zdaje się, że Sowieci wiedzieli także o próbach podejmowanych przez Matulionisa w okresie okupacji niemieckiej, by wysłać duszpasterzy w głąb Związku Sowieckiego. 21 sierpnia 1941 r. biskup zwrócił się do papieża ponownie, deklarując gotowość powrotu do Rosji w celach apostolskich:

„A teraz, gdy tli się nadzieja, a wrota bolszewizmu zamknęły się i zostały oślepione, w sercu moim i innych księży z Rosji, mieszkających na Litwie, znowu budzi się pragnienie, by z Bożą pomocą szerzyć naukę Chrystusową, przekazując ją jako uczniowie Chrystusa, apostołować. Choć wiek mój już zbliża się do schyłku, na ile sił stanie gotów jestem podjąć się dzieła apostolstwa w Rosji, gdzie przed wygnaniem [na Litwie – KK] spędziłem swe lata młode i dojrzałe.

W każdej chwili gotów jestem podjąć sprawowane wcześniej obowiązki. Jeżeli Wasza Świątobliwość uzna, że mój powrót byłby potrzebny i pożyteczny, błagam o pozwolenie. Będę nieustannie wdzięczny za nie Waszej Świątobliwości”.

Watykański sekretarz stanu kard. Luigi Maglione w październiku 1941 r. przekazał Matulionisowi, że papież wyraża zgodę na realizację tych planów i udziela mu dość szerokich pełnomocnictw.Okazało się to trudniejsze, niż początkowo się spodziewano. Na początku 1942 r. bp Matulionis bezskutecznie próbował uzyskać od różnych instytucji władzy okupacyjnej pozwolenie na wyjazd do części Związku Sowieckiego, zajętych przez Niemców. Niemieccy naziści, podobnie jak sowieci, uznawali katolicyzm za narzędzie polskiego oddziaływania kulturowego i politycznego, dlatego od samego początku starali się hamować jego rozwój na wschodzie. Z powodów propagandowych niemiecka administracja okupacyjna tolerowała, a częściowo wspierała rekonstrukcję struktur Cerkwi Prawosławnej, zniszczonych przez sowietów. Miejscowi funkcjonariusze pomocniczych instytucji administracji lokalnej w większości wyznawali idee rosyjskiego lub białoruskiego nacjonalizmu, za naturalną uznawali tradycję prawosławną, a wrogo reagowali na jakiekolwiek przejawy ekspansji katolicyzmu, który postrzegali jako „polską wiarę”.

Mimo negatywnej reakcji Niemców Matulionis nie tracił nadziei, że w końcu uda się uzyskać zgodę na wyjazd litewskich księży do Rosji. W okresie okupacji niemieckiej to on przede wszystkim koordynował przygotowania do tej akcji duszpasterskiej: gromadził wyposażenie liturgiczne, modlitewniki i literaturę katechetyczną po rosyjsku, utrzymywał kontakty z duchownymi, którzy gotowi byli wyjechać do pracy duszpasterskiej w Rosji i zabiegał o formację kolejnych dobrych kandydatów do tego dzieła. Za pośrednictwem kurii poszczególnych diecezji gromadził datki na rzecz apostolstwa w Rosji. W 1942 r., wraz z 27 innymi duchownymi, bp Matulionis założył Institutum Russicum przy Kowieńskim Seminarium Międzydiecezjalnym.

W momencie powtórnej okupacji Litwy latem 1944 r. sowieccy przywódcy stosowali już inną politykę religijną niż w czasach, gdy Matulionis działał w Rosji. Zakładała ona promowanie (oczywiście nie bezinteresowne) interesów Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej kosztem innych wyznań. W tej perspektywie bp Matulionis postrzegany był jako lider najbardziej odpowiedzialny za próby szerzenia katolicyzmu w Związku Sowieckim. W związku z tym uznawany był za postać szczególnie szkodliwą politycznie. Instytucje władzy sowieckiej zaangażowane w politykę wobec religii, nie przeoczyły też wypowiedzi biskupa z okresu okupacji niemieckiej. Mimo, że w tym czasie nie wypowiadał się on na łamach prasy, jednak w listach pasterskich używał retoryki antybolszewickiej, np. zachęcając do modlitwy o to, „by po zakończeniu także tej wojny Litwini znowu znaleźli się w rodzinie cywilizowanych narodów Europy Zachodniej, jako naród wolny i niezależny”.

Niezłomny obrońca swobód religijnych

Teofilius Matulionis jak mało kto na Litwie znał nieludzką naturę reżimów totalitarnych, ale dopiero jako ordynariusz koszedarski miał szersze możliwości chronienia przynajmniej niektórych ofiar terroru jednego czy drugiego reżimu. W maju 1943 r. odbył się ingres bpa Matulionisa, a już jesienią tego roku stanął przed pierwszą próbą. 10 września, w niedzielę, w czasie nabożeństwa Niemcy zorganizowali łapankę w katedrze w Koszedarach i w kościele w Żyżmorach (litew. Žiežmariai). Zatrzymanych planowano wysłać na roboty do Niemiec. Biskup zareagował pismem do komisarza generalnego Rzeszy dla okupowanej Litwy – Adriana von Rentelna, datowanym na 16 września. Całe wydarzenie nazwał niesłychanym lekceważeniem prawa i domagał się pilnego zbadania całego zajścia. Aresztowani zostali zwolnieni, ale proboszcz parafii Żyżmory ks. Bernardas Sužiedėlis jeszcze przez kilka miesięcy był przetrzymywany w więzieniu, a władze niemieckie domagały się od biskupa zapewnienia, że zostanie on ukarany w trybie kanonicznym. Biskup nie złożył takiej deklaracji, zdając sobie sprawę, że Sužiedėlis poniósł konsekwencje ścisłego przestrzegania zaleceń swego zwierzchnika dotyczących ochrony przestrzeni religijnej przed zakusami władz świeckich. Ordynariusz już w pierwszym liście do księży swojej diecezji (z 8 czerwca 1943 r.) napominał ich „by ambona nie była wykorzystywana do ogłoszeń i zachęt o charakterze świeckim, politycznym i generalnie nie mających związku z religią”.

Kiedy Matulionis rozpoczął posługę jako biskup koszedarski, Niemcy wraz ze swymi miejscowymi pomocnikami doprowadzili już do „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej”. Przyszły błogosławiony nie stanął przed dylematem publicznego (nie)potępienia Holokaustu. Jak większość litewskich biskupów, zaangażował się w pomoc konkretnym osobom, którym udało się uciec z gett. Tak było w przypadku przyszłej wybitnej pianistki Esther Yellin (Estera Elinaitė), która miała zaledwie trzy latka, gdy wraz z rodziną wydostała się z getta. To on zapewnił dziewczynce opiekę sióstr benedyktynek. Najpierw zajmowała się nią współpracowniczka biskupa, s. Agota Misiūnaitė, a później została przeniesiona do prowadzonego przez siostry domu dziecka w Czabiszkach (litew. Čiobiškis).

Niemieccy okupanci na Litwie prowadzili, w porównaniu z sowietami, stosunkowo pragmatyczną i wyważoną politykę religijną, która nie stawiała ordynariuszy wobec potrzeby częstej konfrontacji z reżimem dla obrony swobody praktykowania religii przez wiernych. Znacznie poważniejszym sprawdzianem gotowości takiej obrony stało się zderzenie z władzą sowiecką. Wcześniejsze doświadczenia, jakie Matulionis miał z sowietami, uczyniły go swego rodzaju ekspertem, który mógł trafnie i precyzyjnie zalecić księżom, jak należy się zachowywać w obliczu antyreligijnej polityki sowieckiej. O tej jego wiedzy i jej użyciu sowieckie organa represji były poinformowane, zaś ich agenci w swoich pierwszych doniesieniach przekazali, jaki był stosunek biskupa koszedarskiego do polityki antyreligijnej. 26 sierpnia 1940 r. agent „Adomaitis” odwiedził biskupa w towarzystwie ks. Alfonsasa Grauslysa, proboszcza parafii św. Antoniego w Kownie. Hierarcha poinstruował ich, jak postępować w przypadku zamykania kościołów: „trzeba zgromadzić jak najwięcej ludzi najoczywiściej należących do proletariatu: robotników, stróżów, panien służących. Niech oni napiszą prośbę, wybiorą delegację i wyślą ją do urzędu, któremu podlegają sprawy kościoła. Bp Matulionis podkreślił, że sam w ten sposób ratował w Piotrogrodzie kościoły, już za czasów komunizmu, i nieźle to szło”. W tej samej rozmowie biskup miał nakłaniać do noszenia stroju kapłańskiego i nie rezygnowania z niego w obawie przed represjami, bo – jak twierdził – dzięki tym zewnętrznym oznakom ewentualne represje wobec duchownych są lepiej widoczne dla wiernych, a tego władza chce uniknąć i to powstrzymuje ją przed najbardziej brutalnymi atakami.

Gdy sowieci po raz drugi wkraczali na Litwę latem 1944 r., Matulionis doskonale zdawał sobie sprawę, jak wielkie niebezpieczeństwo grozi przede wszystkim księżom, w tym –jemu samemu. Mimo, że miał takie możliwości, nie wyjechał wraz z ustępującymi Niemcami, zakazał też wszystkim księżom swojej diecezji opuszczania jej granic bez uprzedniego specjalnego pozwolenia biskupa. Kierowało nim zapewne przekonanie, że bez względu na warunki duszpasterz ma obowiązek pozostać z powierzoną sobie wspólnotą. Sam jednak, świadom, że zbliżają się kolejne próby, nie zamierzał z założonymi rękami czekać, aż starzy znajomi z NKWD zapukają do drzwi kurii. Złe doświadczenia z władzą sowiecką nie spowodowały jednak, że był on gotów zrezygnować z obrony wolności Kościoła, dlatego litewskie władze komunistyczne darzyły go niechęcią większą niż innych księży.

4 marca 1945 r. szef litewskiej gałęzi NKGB Aleksandras Guzevičius wysłał do Moskwy zapytanie, czy zamienionego w 1933 r. na litewskich komunistów Matulionisa obejmowała amnestia i czy nie dałoby się zamknąć go znowu w celu odbycia zasądzonej kary (której odbywanie przerwała zamiana), bo jest kłopotliwy i nazbyt aktywny. Biskup koszedarski irytował też pełnomocnika Rady do spraw Kultów Religijnych, który tak o nim pisał:

„ze wszystkich diecezji przyszły różnego rodzaju pisma, które najczęściej dotyczą spraw materialno-gospodarczych, jednak przeróżne oświadczenia, wysyłane przez tow. Matulionisa [użycie tego tytułu zdziwiło adresatów tak, że zaznaczyli to miejsce czerwonym znakiem zapytania – A.S.] zasadniczo różnią się od pozostałych. Widać w nich, że nie uznaje się rozdziału Kościoła od państwa [w sowieckim jego rozumieniu – A.S.], a zarazem ujawnia się antyradzieckie nastawienie Matulionisa”.

W dalszej części pismo zdradza, jakie konkretnie sprawy zdecydowały o tym, że urzędnik sowiecki miał tak złą opinię na temat biskupa koszedarskiego. Chodzi o jego pismo z 7 kwietnia 1945 r., skierowane do ludowego komisarza oświaty Litewskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, w którym nadawca protestował przeciwko przymusowemu zapisywaniu wierzących uczniów do ateistycznych organizacji pionierskich i komsomolskich oraz o pismo z 10 lutego 1945 r., w którym autor skarży się pełnomocnikowi Rady do spraw Kultów Religijnych na przypadki brutalnej przemocy wobec księży. Nie były to wszystkie przypadki skarg i protestów, jakie biskup kierował do różnych instytucji władzy w obronie swobody działania Kościoła i praw wiernych katolików. Domagając się respektowania tych praw swobodnie operował odwołaniami do formalnie obowiązujących sowieckich przepisów, przy pomocy których potrafił uzasadnić swoje żądania i skargi w ramach istniejącego systemu. Tego rodzaju pisma działały na sowieckich urzędników jak płachta na byka.

Matulionis konsekwentnie sprzeciwiał się naruszaniu wolności Kościoła i prawa obywateli do wyznawania religii, ale nie oznacza to, że programowo odrzucał możliwość jakiegoś porozumienia z sowietami. Świadczy o tym memorandum, jakie sporządził po spotkaniu z premierem rządu sowieckiej Litwy – Mečislovasem Gedvilasem. Na początku deklarował, że „Kościół katolicki współistnieje z różnymi formami rządów, o ile tylko ma zapewnione możliwości realizowania swojej misji wobec ludzkości”. Jako warunek współistnienia Kościoła i władzy sowieckiej na Litwie hierarcha domagał się od tej ostatniej zapewnienia minimum podstawowych praw, które pozwoliłyby Kościołowi funkcjonować oraz powstrzymanie się od zmuszania Kościoła do popierania polityki władzy.

Cele sowietów były jednak zupełnie inne: nie zamierzali zapewniać Kościołowi żadnych praw, za to dążyli do uczynienia z niego narzędzia swej polityki, nie reagowali więc na gesty dobrej woli. Biskupi litewscy, także bp Matulionis, nie rezygnowali z prób szukania jakiegoś porozumienia z władzą dla dobra Kościoła. 5 lutego 1946 r. uczestniczyli w spotkaniu z przedstawicielami władzy, gdzie próbowano rozmawiać o wzajemnych relacjach, ale ujawniła się tylko na tyle głęboka różnica zdań, że żadnego porozumienia nie dało się osiągnąć. Trudno sobie zresztą wyobrazić, by bp Matulinis, po swoich doświadczeniach w Rosji, żywił jakiekolwiek złudzenia co do celów i postawy władz sowieckiej Litwy. Starał nie ułatwiać jej prowadzenia antykościelnej polityki i nie dawać choćby cienia pretekstu do oskarżenia o polityczną nielojalność. Przez cały czas trzymając się linii, że spór Kościoła z władzą nie dotyczy zasadniczych kwestii politycznych, a tylko – praw Kościoła do legalnego i swobodnego działania, biskup ze swojej strony zyskiwał dobre uzasadnienie odmowy współpracy z władzą.

Nadchodziły za to wyraźne sygnały, że wolność, a nawet życie hierarchów jest zagrożone. Świadczył o tym wyrok śmierci, na który skazany został bp Vincentas Borisevičius w sierpniu 1946 r. i który w tym samym roku wykonano. Wyraźnym sygnałem ostrzegawczym było aresztowanie kanclerza kurii koszedarskiej ks. Stanislovasa Kiškisa w czerwcu 1945 r. Do końca 1946 r. w małej diecezji koszedarskiej, mającej tylko ok. 100 księży, 17 zostało aresztowanych. To także można było odczytać jako pośrednie ostrzeżenie, że biskup może zostać obciążony współodpowiedzialnością za rzekome przestępstwa podległych sobie kapłanów.

Matulionis mógł uniknąć trzeciego aresztowania, gdyby zgodził się na współpracę z bezpieką. Tego rodzaju „propozycje” i naciski na ich przyjęcie były przez sowietów stosowane wobec wszystkich biskupów od początku drugiej okupacji na Litwie, a szczególnie nasiliły się w 1946 r. Wobec Matulionisa MGB miało jednak niewiele opcji stosowania szantażu: w okresie niepodległej Litwy i okupacji niemieckiej raczej nie udzielał się publicznie, nie miał bliskich krewnych, którzy byli czy mogliby być represjonowani lub o cokolwiek oskarżani, a jednocześnie cieszył się autorytetem i szacunkiem nie tylko wśród wiernych, ale w całym społeczeństwie. Nie ma żadnych dowodów na to, że udzielał pomocy partyzantce niepodległościowej, co więcej – niejednokrotnie napominał księży, by unikali kontaktów z podziemiem antysowieckim uważając, że będzie to tylko dobry pretekst dla władz sowieckich, by usprawiedliwić prześladowania wobec Kościoła. Dowiedziawszy się o konkretnych przypadkach, gdy duchowni jego diecezji utrzymywali stałe kontakty z partyzantami, polecał im je zerwać.

Latem i jesienią 1946 r. sieć bezpieki coraz bardziej oplatała biskupa koszedarskiego, a celem było znalezienie za wszelką cenę dowodów na to, ze popiera on antysowiecki ruch oporu. Oddział MGB obwodu koszedarskiego był niejednokrotnie z centrali zachęcany, by znaleźć dowody wskazujące, że biskup „ideologicznie i w praktyce przewodzi nacjonalistycznemu podziemiu i grupom bandyckim” oraz że osobiście albo za pośrednictwem księży swej diecezji udziela partyzantom schronienia i pomocy materialnej. Mimo to obszerna notatka sporządzona przed samym jego aresztowaniem, mająca zresztą stanowić uzasadnienie, nie wymienia żadnych konkretnych przykładów kontaktów między biskupem a przedstawicielami podziemia antysowieckiego. Za to dużo miejsca zajmuje opis starań, jakie podejmował, by izolować młodzież i dzieci od wpływu wychowania komunistycznego. Wspomniany jest w tym kontekście list okólny, jaki Matulionis wystosował do kapłanów swojej diecezji16 października 1946 r. w sprawie organizacji wychowania religijnego w kościołach. Odwołując się do aktów prawnych i deklaracji wysokich funkcjonariuszy sowieckich pisał: „zgodnie z Kodeksem Prawa Kanonicznego mamy obowiązek, zaś w myśl ustaw rządu mamy wszelkie prawo i swobodę w swoich kościołach wychowywać młodzież w duchu Kościoła Katolickiego”.

18 grudnia 1946 r. biskup Matulionis został aresztowany w kurii w Koszedarach i wywieziony do izolatki MGB w Wilnie w celu przeprowadzenia śledztwa. Trudne było udowodnienie Matulionisowi kontaktów ze zbrojnym podziemi mimo, że bezpieka mocno zabiegała o ich zdobycie. Za podstawę do oskarżenia posłużyły za to materiały dotyczące jego działalności w okresie okupacji niemieckiej i niepokorna postawa za drugiej okupacji sowieckiej. Podobnie jak wobec wszystkich biskupów, również wobec niego wysunięto zarzut udziału w organizacji drugiego narodowego kongresu eucharystycznego i przygotowania listu gratulacyjnego adresowanego do Piusa XII w latach 1943-1944. W oskarżeniu stwierdzano, że działania te miały na celu zmobilizowanie narodu litewskiego do walki przeciwko bolszewikom, choć w gruncie rzeczy biskupi dbali, by przygotowywany kongres miał wyłącznie religijną wymowę. Dodatkowe zarzuty dotyczące rzekomych przestępstw politycznych to: zakazywanie księżom odczytywania z ambony deklaracji i apeli wydawanych przez władze świeckie i szukanie możliwości ograniczenia przymusowej ateizacji młodzieży. Dodatkowo biskup winny był przyzwalania księżom na publiczne uzasadnianie negatywnego stosunku Kościoła do członkostwa wiernych w organizacji pionierskiej i komsomolskiej oraz zachęcania do tego, by udzielać wsparcia materialnego krewnym represjonowanych księży (a przez to – im samym). Pozostałe oskarżenia nie miały właściwie żadnego związku z rzeczywistością, przykładowo Matulionis miał wspierać księży aktywnie uczestniczących w ruchu partyzanckim, choć nie było dowodów na jakiekolwiek tego typu działanie.

Sprawa miała charakter polityczny, zaś wspomniane zarzuty stanowić miały formalny pretekst do aresztowania hierarchy, który uparcie bronił swobody działania Kościoła i nie godził się na uczynienie go narzędziem politycznym w rękach władzy świeckiej. 27 września 1947 r. Rada Specjalna przy ministrze bezpieczeństwa państwa ZSRS wydała na Matulionisa wyrok siedmiu lat więzienia. Karę odbył w więzieniu we Władymirze, gdzie przetrzymywano osoby, które reżim uważał za najbardziej niebezpieczne politycznie. Co ciekawe, przywieziono tam Matulionisa dopiero wiosną 1948 r., ponad pół roku od wydania wyroku. Jeszcze później dopełniono formalności związanych ze wskazaniem miejsca odbycia kary, stało się to dopiero w lutym 1950 r.

Niestety, niewiele wiadomo o tym etapie życia i doświadczeń biskupa, bo jego teczka osobowa jako więźnia we Władymirze nie jest na razie dostępna badaczom. Zachowało się tylko kilka jego listów, adresowanych do krewnych, jednak ich treść nie mówi nic o rzeczywistej jego sytuacji. Ze względu na ścisłą kontrolę treści korespondencji musiały one być pisane po rosyjsku i nie mogły zawierać żadnych innych informacji poza zapotrzebowaniem na konkretne rzeczy, które można było przysłać w paczce, opisem pogody czy stanu zdrowia. W kilku listach widać bezpośrednią ingerencję więziennej cenzury i niezgrabnie zatuszowane linijki tekstu, gdzie pewnie kryją się informacje o więziennej codzienności. Nieco więcej o warunkach w tym więzieniu można się dowiedzieć z dokumentów zawartych w teczce osobowej innego przetrzymywanego tam hierarchy litewskiego abpa Mečislovasa Reinysa. Odnotowano w nich, że od 1 marca 1949 r. więźniowie nie mogli otrzymywać paczek, a wyłącznie pieniądze. Mieli prawo do wysłania i otrzymania tylko dwóch listów rocznie. Więźniów dość często przenoszono z celi do celi: Reinys w latach 1948-1953 zmieniał ją dziesięć razy. Nie byli wyprowadzani do pracy, a na spacery na zamknięty dziedziniec więzienia tylko raz na dobę. Na prośby więźniów o możliwość zamówienia książek czy prasy z własnych środków naczelnik więzienia zwykle w ogóle nie odpowiadał.

Matulionis był już w podeszłym wieku, jednak w listach nie skarżył się na stan zdrowia. Pogorszył się on dopiero w listopadzie 1953 r., pod koniec odbywania kary. Pogorszenie to zbiegło się w czasie z przeniesieniem biskupa do celi na innym piętrze, można zatem przypuszczać, że osłabienie zostało wywołanie sztucznie. Zachowane dokumenty archiwalne świadczą, że władze sowieckiej Litwy nie życzyły sobie jego powrotu do kraju. 30 czerwca 1954 r. w rozmowie z pełnomocnikiem Rady do spraw Kultów Religijnych bp Kazimieras Paltarokas zwrócił się o zgodę na powrót Matulionisa na Litwę proponując, by po powrocie zamieszkał we wsi Paštuva pod Kownem, w domu po zmarłym na krótko przed tym spotkaniem, miejscowym księdzu. Pełnomocnik Bronius Pušinis początkowo odniósł się do tej sugestii z dystansem, mówiąc: „On [Matulionis] jest bardzo niespokojny. Odbył już drugą karę i ciągle nie wiadomo, jak się dalej będzie zachowywał”. Później jednak nie sprzeciwiał się takiemu rozwiązaniu licząc, że jeżeli zostanie ono wprowadzone w życie, biskup Matulionis „od razu utraci w oczach wiernych aureolę męczennika za boski [sic!] kościół [sic!]”.

Zwierzchnicy bezpieki na Litwie widzieli rzecz inaczej. Przewodniczący litewskiego KGB Kazimieras Liaudis wysłał 10 grudnia 1955 r. pismo do pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii Litwy Antanasa Sniečkusa, z którego wynika, że to z inicjatywy kierowanej przez niego instytucji biskup w 1954 r. został przeniesiony ze szpitala więziennego we Władymirze do domu dla inwalidów w miejscowości Zubowa Poliana w Mordowii. W tym samym piśmie Liaudis prosił pierwszego sekretarza o spowodowanie, by biskupowi nie pozwolono wrócić do kraju, gdyż „może to doprowadzić do uaktywnienia się wrogich, reakcyjnie nastawionych księży i zmienić stan zarządzania diecezją koszedarską”. Władze sowieckie miały plan zmniejszania liczby diecezji zarządzanych samodzielnie przez osobnych hierarchów. Udało się go zrealizować o tyle, że od 1949 r. diecezją koszedarską, a także wiłkowyską i kowieńską, administrował ks. kanonik Juozapas Stankevičius. KGB chodziło właśnie o utrzymanie takiej sytuacji. Korespondencja Matulionisa z krewnymi na Litwie świadczy o upartych, ale bezskutecznych próbach uzyskania dla niego pozwolenia na powrót na Litwę.

Mimo wszystkich tych przeszkód w maju 1956 r. bp Matulionis zdołał wrócić do kraju, gdzie jego stosunki z władzą sowiecką ciągle pozostawały napięte. Zdecydowały o tym – przede wszystkim – jego dążenia do odzyskania możliwości rzeczywistego sprawowania posługi biskupiej, a więc – zarządzania diecezją, a w szerszej perspektywie – zachęty, jakie kierował do księży, by korzystając z liberalizacji reżimu bardziej aktywnie bronić swobody działania Kościoła i praw ludzi wierzących. Poza tym Matulionis zdołał poza kontrolą władzy świeckiej nawiązać kontakt ze Stolicą Apostolską i uzyskać zgodę papieża na wyświęcenie biskupa, który byłby jego następcą w diecezji koszedarskiej. 25 grudnia 1957 r., korzystając z tego przyzwolenia, udzielił sakry ks. Vincentasowi Sladkevičiusowi.

Taka jego aktywność skłaniała sowietów do rozważenia jego ponownego usunięcia z granic Litewskiej SRR. Wśród litewskich wiernych biskup koszedarski miał już reputację męczennika za wiarę i w obawie o reakcje społeczne z tego zamysłu zrezygnowano: byłoby to czwarte uwięzienie biskupa. Kwestię tę omawiano na posiedzeniu Biura Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Litwy i ustalono, że ze względu na podeszły wiek i stan zdrowia zesłanie niewygodnego duchownego poza granice republiki mogłoby się okazać przeciwskuteczne. Wybrano mniej drastyczną opcję: w październiku 1958 r. przymusowo przeniesiono go do Szadowa (litew. Šeduva) – małego miasteczka na północy Litwy, gdzie pod czujną kontrolą KGB spędził ostatnie lata życia.

Zesłany po raz czwarty: niezłomny biskup w Szadowie

Wygnanie bpa Teofiliusa Matulionisa do Szadowa zbiegło się w czasie z końcem, krótkiego na Litwie, okresu ocieplenia stosunków między Kościołem katolickim a władzą sowiecką. W reakcji na widoczne ożywienie życia religijnego od jesieni 1958 r. w całym Związku Sowieckim powrócono do polityki brutalnej ateizacji. Jej celem było odzyskanie przez państwo ścisłej i całkowitej kontroli nad Kościołami oraz likwidacja skutków dotychczasowego rozluźnienia. Działania te miały m.in. doprowadzić do wtłoczenia ośmielonych odwilżą hierarchów i aktywniejszych duszpastersko szeregowych księży katolickich w ciasne ramy tolerowanej przez sowietów działalności Kościoła. Tak jak przed odwilżą gorliwszych duszpasterzy osądzono i wysłano do łagrów, a niezależnym od władzy biskupom uniemożliwiono sprawowanie rządów w diecezjach.

Rok 1958 był ważny także w dziejach Kościoła powszechnego. W czasie, gdy Matulionisa wieziono do Szadowa, kardynałowie zbierali się na konklawe, które 28 października wybrało późniejszego świętego – papieża Jana XXIII, dzięki któremu Kościół szybko i wyraźnie zaczął zmieniać swoje oblicze. W Moskwie wiadomość o śmierci Piusa XII, konsekwentnego antykomunisty, przyjęto z oczekiwaniem, że jego następca zachowa bardziej neutralną postawę wobec zimnej wojny. Liczono przede wszystkim na to, że nowy papież pogodzi się z narzuconymi Kościołowi w krajach komunistycznych warunkami funkcjonowania i zaakceptuje tamtejszych hierarchów, powołanych często przy udziale władz świeckich i zgodnie z jej interesami.

Antycypując taką zmianę w polityce wschodniej Watykanu sowieci już w połowie lat pięćdziesiątych pozwolili litewskim duchownym na odnowienie kontaktów z księżmi litewskimi na emigracji i z instytucjami watykańskimi. Oczywiście kontakty te pozostawały pod kontrolą władz świeckich, które liczyły, że da się nimi manipulować w celu uzyskania decyzji wobec Kościoła na Litwie korzystnych z punktu widzenia reżimu. Główną przeszkodą dla skutecznej manipulacji było istnienie alternatywnych kanałów komunikacyjnych, z których księża na Litwie korzystali, zatem sowieci zabiegali o jak najszybsze i najszczelniejsze ich zamknięcie. Bp Teofilius Matulionis po powrocie z łagru zdołał nawiązać tajny kontakt z litewskim Kolegium św. Kazimierza w Rzymie, a ze względu na autorytet, jakim się cieszył, stał się ważnym i uznanym źródłem informacji dla litewskich katolików w diasporze. Tym bardziej bezpiece zależało na tym, by się go pozbyć.

Przeniesienie do Szadowa miało przede wszystkim odizolować go od kontaktów z otoczeniem i ułatwić obserwowanie go. Jego pobyt w tej małej miejscowości nie podlegał ścisłym regulacjom: biskup mógł wyjeżdżać i być odwiedzany, nie mógł jednak zmienić miejsca stałego zamieszkania. Przed przeniesieniem biskupa do Szadowa zadbano o lepsze warunki i środki jego „kontroli operacyjnej”. W jego domu zainstalowano aparaturę podsłuchową, sprawdzano całą korespondencję i otoczono go siecią informatorów. KGB zakładał, że w ten sposób da się Matulionisowi uniemożliwić zdalne zarządzanie diecezją koszedarską, a przy tym odizolować go od świata zewnętrznego. Po ponad trzech miesiącach od przywiezienia do Szadowa KGB nie zdołał przejąć pełnej kontroli nad jego kontaktami. Szef zarządu II litewskiego KGB Juozas Obukauskas, po przeczytaniu transkryptu z podsłuchu w domu śledzonego, z wyraźnym niezadowoleniem zauważył:

„Jak wynika z tekstu, Matulionis prowadzi szeroką korespondencję w republice i z zagranicą, otrzymuje paczki – a wszystko to dzieje się poza naszą kontrolą. Proszę się zająć tą sprawą i sprawozdać mi”.

Zadanie odsunięcia ordynariusza od spraw jego diecezji też okazało się dla bezpieki wyzwaniem. W rozmowie z odwiedzającym biskupa w Szadowie przewodniczącym komitetu parafialnego z Birsztan (litew. Birštonas) Matulionis wyznał: „nie idę w poprzek polityce władzy, a Koszedarami zarządzał będę, jak rządziłem, póki będę żył, a że mnie wywieźli – to już piąty raz wiozą, przywykłem i nie straszne mi to”. Starał się wypełniać w miarę możliwości obowiązki arcypasterza diecezji i na przykład 26 listopada 1958 r. rozesłał dziekanom pismo okólne z zaleceniami dotyczącymi porządku nabożeństw i instrukcją dotyczącą obowiązkowego ogłoszenia w kościołach dnia 8 grudnia początku roku trzeźwości. Okazją było stulecie zainicjowanego przez biskupa Macieja Wołonczewskiego (Motiejus Valančius) ruchu trzeźwości.

Biskup Matulionis przekonał się jednak, że władza na dłuższą metę nie pogodzi się z sytuacją zarządzania diecezją koszedarwską z Szadowa, więc w końcu zgodził się na przekazanie uprawnień kapitule diecezjalnej. Ta zebrała się 18 lutego 1959 r. w Jeznie i wybrała na administratora diecezji kanonika Juozapasa Meidusa. Od tego czasu biskup oddalił się od spraw swojej diecezji, ale nie od życia Kościoła: dość często odwiedzali go księża, zakonnicy i zakonnice z Litwy i Łotwy. Z Radziwiliszek (litew. Nemunėlio Radviliškis) regularnie przyjeżdżał bp Vincentas Sladkevičius. Bp Teofilius Matulionis w ostatnim okresie swojego życia, mieszkając w małym, odległym od większych ośrodków Szadowie, przez wiernych był postrzegany jako nieoficjalny prymas Kościoła na Litwie. Uznanie dla jego postawy i prestiż jego osoby zostały dostrzeżone i wsparte przez znaczące gesty Watykanu. Jeden z nich miał miejsce po śmierci arcybiskupa metropolity kowieńskiego Juozasa Skvireckasa, który wyjechał z Litwy w czasie wojny i osiadł w Austrii. Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej, kardynał Tardini wystosował telegram, nadany 9 grudnia 1959 r., w którym przekazuje wyrazy współczucia z powodu tej śmierci i apostolskie błogosławieństwo Ojca świętego, skierowane do litewskich biskupów, administratorów diecezji i członków kapituł diecezjalnych. Bezpośrednim adresatem był właśnie bp Teofilus Matulionis. 9 lutego 1962 r., w 33 rocznicę sakry biskupiej Matulionis został przez papieża wyróżniony nadaniem tytułu arcybiskupiego ad personam.

Mieszkając w Szadowie zdawał sobie sprawę, że w jego mieszkaniu jest podsłuch, więc w pomieszczeniach unikał omawiania trudniejszych czy drażliwszych spraw związanych z życiem Kościoła na Litwie. Nie ograniczał się jednak w wypowiadaniu swojego zdania w kwestiach bardziej ogólnych czy odległych. Bardzo pozytywnie oceniał na przykład pierwsze działania nowego papieża Jana XXIII: „Podobno to pierwszy Ojciec święty, który zna rosyjski, bo był na Wschodzie. I pierwszy Ojciec święty, który odwiedził szpital, sierociniec czy więzienie. To właśnie ludzi wzruszyło i to się podobało”.

Nie ukrywał też przed „uszami władzy” swojego dążenia do zapewnienia swobód religijnych. Na przykład we wrześniu 1959 r. rozmawiał z ks. Vincentasem Dvaranauskasem MIC o powracających naciskach na Kościół i konieczności sprzeciwu. Matulionis zasadniczo zgadzał się z rozmówcą, że konieczne jest działanie ze strony administratorów diecezjalnych, ale dostrzegał też potrzebę większego zaangażowania świeckich, które – jak oceniał – mogłoby być bardziej skuteczne: „Dobrze by było, gdyby wszyscy wierni zaczęli protestować, wtedy dałoby się [coś na władzy – K.K.] wymusić. Polscy katolicy są inni, nie dają się, chwaty. A u nas – tragedia”.

Transkrypty podsłuchu nie zawsze dokładnie odnotowują wypowiedź, ale z zapisanych wzmianek można wnosić, że Matulionisowi nieobce były intuicje ekumeniczne, szczególnie zbliżenia z prawosławiem. Z zadowoleniem przyjął informację, że przedstawiciele innych Kościołów chrześcijańskich zostali, w charakterze obserwatorów, zaproszeni na Sobór Watykański II. Przy tej okazji dodał: „Mam jedno pragnienie, by to, co popsuł Focjusz I, zostało naprawione”. W teczce rozpracowania operacyjnego Matulionisa znajdują się dokumenty, które świadczą, że jeszcze w łagrze nawiązał i później utrzymywał kontakty ze świeckimi wierzącymi otwartymi na dialog z katolicyzmem oraz z duchownymi, którzy prowadzili działalność apostolską w Rosji, np. ze znanym słowackim duszpasterzem, działającym w Rosji Vendelinem Javorką.

Czy biskup Matulionis mógł zostać zamordowany?

Pozbywanie się przeciwników politycznych czy ideologicznych za pomocą środków formalnie pozaprawnych było typową dla reżimu sowieckiego praktyką. Najczęściej takie środki stosowano wobec osób przebywających poza granicami Związku Sowieckiego, zdarzało się jednak, że używano ich także wobec jednostek mieszkających w granicach ZSRS. Skrytobójstwa – paradoksalnie – zdarzały się częściej już po śmierci Stalina, bo sowietom zaczęło zależeć na wizerunku międzynarodowym, a zastosowanie takich środków jak uwięzienie, kompromitacja czy przymusowe leczenie psychiatryczne mogło mu zaszkodzić. Stosunkowo często ofiarami działań pozaprawnych stawali się rozpoznawalni i szanowani w społeczeństwie duchowni, tym bardziej, jeśli trudno było znaleźć choćby pozorne, ale przekonujące „dowody” na ich „przestępczą działalność” albo z innych względów kompromitujące fakty w ich biografiach. Można wskazać kilka przypadków tragicznych śmierci bardziej rozpoznawalnych księży, co do których istnieją uzasadnione podejrzenia, że bezpieka się do nich przyczyniła. Absolutna większość takich przypadków do dziś nie znajduje ostatecznego potwierdzenia źródłowego, bo mocodawcy czy organizatorzy tego rodzaju aktów starali się i mogli skutecznie zatrzeć ślady swojego uczestnictwa w zbrodniach. Obecnie historykom pozostaje w takich przypadkach odwoływanie się do dowodów pośrednich.

Na terenie Litwy pierwszego przypadku możliwego morderstwa można dopatrywać się w okolicznościach śmierci ks. Stanislovasa Jokūbauskisa. Przejął on zarządzanie archidiecezją kowieńską na mocy pełnomocnictwa udzielonego mu przez ordynariusza , abpa Juozasa Skvireckasa. Uciekł on na Zachód wraz ze swoim biskupem pomocniczym Vincentasem Brizgysem latem 1944 r., gdy na Litwę zbliżał się sowiecki front. Administrator Jokūbauskis zgodził się spełnić niektóre polityczne żądania sowietów, jednak konsekwentnie sprzeciwiał się ingerencjom władz świeckich w wewnętrzne sprawy Kościoła (np. mianowanie księży do poszczególnych parafii).

Sowieci nie byli w żadnym stopniu gotowi tolerować nieskorego do współpracy administratora diecezjalnego, tym bardziej w miejscu prestiżowym i ważnym dla katolików na Litwie – Kownie, które było wtedy centrum litewskiej prowincji kościelnej. Jeszcze przed końcem 1946 r. MGB Litewskiej SRR zwerbowało do współpracy kanonika ks. Juozapasa Stankevičiusa, snując plany zrobienia go w przyszłości administratorem archidiecezji kowieńskiej. Są podstawy, by sądzić, że zamordowanie urzędującego administratora – ks. Jokūbauskisa było częścią tego planu, tym bardziej, że jego aresztowanie i osądzenie było z politycznego punktu widzenia trudne: ks. Jokūbauskis miał duże zasługi dla ratowania Żydów w okresie okupacji niemieckiej, trudno więc było nawet propagandowo zarzucić mu współpracę z nazistami. Na początku drugiej okupacji sowieckiej w publicznym apelu Jokūbauskis wezwał uczestników antysowieckiego zbrojnego ruchu oporu do zaprzestania walki. Podejrzenia, że administrator mógł umrzeć nienaturalną śmiercią, budzi też brak jednej kartki w sprawozdaniu MGB dotyczącym drogi kanonika Stankevičiusa do pozycji administratora kilku litewskich diecezji. Kartka została wyraźnie wydarta z teczki archiwalnej. Wiadomo natomiast, że w przeddzień śmierci, wieczorem 2 lutego 1947 r. Jokūbauskisowi podano jakieś lekarstwa w zastrzyku. Mogły one doprowadzić do zgonu.

Pod względem chronologicznym śmierć Matulionisa wykazuje związek z usunięciem z urzędu i śmiercią prawosławnego metropolity Kołomny– Mikołaja (Jaruszewicza). Ten wybitny duchowny Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej od 1943 r. kierował wydziałem spraw zagranicznych patriarchatu moskiewskiego Cerkwi i miał ogromny wpływ na decyzje Cerkwi dotyczące jej stosunków z władzą sowiecką i strategią jej kontaktów zagranicznych. Biskup Mikołaj stosował taktykę pragmatycznej współpracy z władzą i związanej z tym konfrontacji z wyznaniami zachodniochrześcijańskimi. Taka opcja pokrywała się z dążeniami reżimu sowieckiego w okresie władzy Stalina i zapewniała Cerkwi relatywnie bezpieczne istnienie. Pod koniec lat pięćdziesiątych jednak taka postawa Cerkwi przestała się pokrywać z krótkotrwałymi planami reżimu, bo te zmieniły się. Po pierwsze, ekipa Chruszczowa zrezygnowała z pragmatycznego kursu wykorzystania Cerkwi przy zapewnieniu jej pewnego minimum w zakresie istnienia i działania i zwróciła się ku polityce bardziej ortodoksyjnej pod względem ideologicznym: konsekwentnej ateizacji i stosowania środków drastycznie ograniczających życie religijne obywateli sowieckich. W tym samym czasie Związek Sowiecki zaczął intensywnie szukać partnerów na arenie międzynarodowej. Częścią tego kursu były próby nawiązania współpracy z liderami religijnymi na Zachodzie. Nowi gospodarze Kremla szczególnie ambitne zamysły żywili wobec Jana XXIII i jego inicjatywy zwołania soboru powszechnego w Kościele, licząc, że uda się znaleźć skuteczne ścieżki oddziaływania na niego.

Jest to ważny kontekst śmierci biskupa Mikołaja. Większość historyków rosyjskich jest zdania, że hierarcha sprzeciwiając się powrotowi prześladowań wiernych Cerkwi i odmawiając zmiany jej stosunków z innymi Kościołami, doprowadził do sytuacji, że we wrześniu 1960 r. władze zażądały, by Mikołaja usunąć zarówno ze stanowiska szefa wydziału zagranicznego w patriarchacie, jak i by pozbawić go godności metropolity. Być może w tym względzie władzom świeckim zaczęło zależeć na czasie, co przyspieszyło działania w stosunku do Mikołaja. W tym okresie patriarcha Aleksy podupadał na zdrowiu, a Mikołaj powszechnie był postrzegany jako jego następca. Zaskakujące, że KGB, podejmując kroki w kierunku usunięcia go, określał jego postawę niemal identycznie, jak scharakteryzowano Matulionisa : „wyraża nastroje najbardziej reakcyjnego kleru”. Od jego zwolnienia ze sprawowanych funkcji nie minęły nawet trzy miesiące, gdy 13 grudnia 1960 r. biskup Mikołaj zmarł w szpitalu w niejasnych okolicznościach. Współcześni zmarłemu byli przekonani, że został pozbawiony życia celowo, a niemal wszyscy historycy wątpią w wersję o jego naturalnej śmierci.

Trudno również uznać za dzieło przypadku ciąg prób zabójstw lub śmierci wskazujących na zabójstwo, których ofiarami padli duchowni w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych. Zamach na papieża 13 maja 1981 r. wydaje się być początkiem tej serii. Kontrowersje nadal istnieją, ale w ostatnich latach coraz więcej dowodów przemawia za tym, że zamach był dobrze przygotowywaną operacją tajnych służb kilku krajów bloku komunistycznego, z szeroko zakrojonym programem jej maskowania.

Jeżeli wrócimy na grunt litewski, to trzeba przywołać śmierć ks. Bronislovasa Laurinavičiusa, który zginął 24 listopada 1981 r. w Wilnie, pod kołami ciężarówki. Był znany jako obrońca praw człowieka i członek Litewskiej Grupy Helsińskiej. Oficjalne śledztwo przeprowadzone po jego śmierci miało na celu przede wszystkim zaprzeczenie podejrzeniom wyrażanym w ówczesnej prasie podziemnej i żywym w społeczeństwie, że duchownego ktoś celowo popchnął pod pojazd. Takiej wersji nie potwierdziło powtórne śledztwo, prowadzone już w niepodległej Litwie. Jednocześnie trzeba pamiętać, że jeśli za wypadkiem rzeczywiście stał KGB, to wszystkie dowody zostały zniszczone lub skutecznie ukryte. Nie ma jednak żadnych wątpliwości, że władza miała poważne motywy, by bez sądu pozbyć się tego właśnie duchownego.

Podobnie tajemnicza jest śmierć wybitnego działacza niezależnych organizacji kościelnych, związanego z podziemiem wydawniczym ks. Juozasa Zdebskisa 5 lutego 1986 r. Już sam fakt, że dwóch rozpoznawalnych uczestników ruchu na rzecz wolności sumienia i wyznania ginie tragicznie w odstępie czasowym zaledwie czterech lat budzi wątpliwości, czy chodziło wyłącznie o nieszczęśliwe wypadki. Budzi je tym bardziej, że dla Zdebskisa nie był to pierwszy wypadek drogowy, którego był ofiarą i w którym zagrożone było jego życie. Natomiast jeszcze wcześniej KGB zastosował wobec niego „specśrodek”, co ma nawet potwierdzenie w zachowanych dokumentach bezpieki. Duchowny został oparzony substancją chemiczną, rozpyloną prawdopodobnie na siedzeniu jego samochodu, która powodować miała zmiany na skórze podobne do tych, jakie powoduje choroba weneryczna. Celem była dyskredytacja ks. Zdebskisa w oczach wiernych. To oparzenie nie odniosło zamierzonego skutku (zdaje się, że użyto za dużo substancji powodującej oparzenie), ale miało dla poszkodowanego poważne konsekwencje zdrowotne. To bardzo rzadki przypadek, gdy istnieją bezpośrednie dowody na to, że KGB stosował poza śledztwem środki celowo zagrażające życiu lub zdrowiu prześladowanych.

Służba bezpieczeństwa innych krajów bloku sowieckiego z mniejszym powodzeniem zacierała po sobie ślady. Co do odpowiedzialności bezpieki za śmierć ks. Jerzego Popiełuszki 19 października 1984 r. nigdy nie było wątpliwości, a elementem scenariuszu był znowu wypadek samochodowy. Ciągle trwa śledztwo w sprawie śmierci aktywnego w katolickim podziemiu ks. Přemysla Coufala w Bratysławie, 25 lutego 1981 r. Wiele wskazuje na to, że znaleziony w swoim mieszkaniu martwy kapłan stał się ofiarą działań czechosłowackiego aparatu represji. Był szantażowany w celu pozyskania informacji na temat działających na Słowacji struktur tajnego Kościoła i jego kontaktów na Zachodzie. Został zamordowany lub popełnił samobójstwo.

Taki przegląd nieusankcjonowanych prawnie środków skierowanych przeciwko duchownym na Litwie i w krajach komunistycznych pozwala na wskazanie kilku wspólnych okoliczności. Przede wszystkim przypadki te nie są skoncentrowane w jednej dekadzie czy okresie władzy komunistycznej, ale zdarzały się na przestrzeni całej epoki sowieckiej. Po drugie, można rozpoznać dwa sposoby dokonywania zamachów na życie duchownych. Ci w podeszłym wieku, którzy zwykle na stałe zażywali jakieś leki, umierali po zastrzyku (ks. Jokūbauskis, biskupi Mikołaj i Teofilius Matulionis). Tymczasem ci młodsi, którzy nie cierpieli jeszcze na żadne przewlekłe schorzenia, ginęli w wypadkach samochodowych – jak można domniemywać – zainscenizowanych (księża Laurinavičius i Zdebskis, warto tu zauważyć, że również ks. Popiełuszko był uczestnikiem wypadku drogowego, który mógł być próbą zastraszenia lub zabicia go). Cechą wszystkich tych duchownych było zaangażowanie w obronę praw człowieka, swobód Kościoła itp., uznanie i rozpoznawalność wśród wiernych, a nawet – w całym społeczeństwie oraz to, że z jakiegoś powodu stali się dla władzy szczególnie niewygodni, wręcz irytujący.

W tym kontekście wyraźniej też da się wskazać motywy, które mogły skłonić władzę do przyspieszenia śmierci zaawansowanego już w latach bpa Matulionisa. Nie bez podstaw KGB obawiał się, że przy pomocy swoich tajnych kontaktów z Rzymem może on zniweczyć plany, jakie sowieci snuli w związku z udziałem duchownych z Litwy w Soborze Watykańskim II. Zaproszenia otrzymali wszyscy biskupi, ale większości z nich władze świeckie już wcześniej uniemożliwiły sprawowanie realnych rządów w diecezjach. Ci raczej nie mogli liczyć na pozwolenie na wyjazd zagraniczny. W ich miejsce starano się wysłać tych administratorów diecezjalnych, na lojalność których władza mogła liczyć choćby dlatego, że byli skutecznie i w pełni kontrolowani przez bezpiekę. Ta zaś starała się solidnie przygotować wyjazd „odpowiednich” administratorów diecezjalnych do Rzymu.

W ramach tego przygotowania KGB doprowadził do zmiany na stanowisku administratora diecezji koszedarskiej. W lipcu 1962 r. na miejsce kanonika Meidusa, na posłuszeństwo którego władze świeckie nie liczyły, kapituła wybrała kontrolowanego przez KGB kanonika Povilasa Bakšysa. Matulionis, dowiedziawszy sie o odsunięciu Meidusa, bardzo poważnie rozważał opcję powrotu do samodzielnego zarządzania diecezją i dopiero pod ogromnym naciskiem zgodził się na udzielenie pełnomocnictw narzuconemu przez sowietów kandydatowi. Funkcjonariusze bezpieki wiedzieli jednak dobrze, że ordynariusz jest bardzo złego zdania o nowym kandydacie na administratora diecezjalnego. Nie mieli więc żadnych podstaw by przypuszczać, że Matulionis udzieli poparcia mianowaniu go administratorem apostolskim (czyli mianowanym przez papieża, a nie tylko wybranym przez kapitułę diecezjalną).

Władze obawiały się też, że bp Matulionis może uniemożliwić kanoniczne usankcjonowanie pozycji innego „pewnego” wysokiego duchownego, także wybierającego się na Sobór – ks. Česlovasa Krivaitisa, administratora diecezji wileńskiej. Jeszcze w 1961 r. biskup koszedarski skutecznie uniemożliwił mianowanie tego właśnie kapłana administratorem apostolskim, odbierając mu tytuł honorowego kanonika kapituły koszedarskiej. W dodatku w liście do rektora Kolegium św. Kazimierzaks. Ladasa Tulabyjuż wypowiedział się w tej sprawie negatywnie.

W teczce operacyjnego rozpracowania bpa Matulionisa zachowało się niepodpisane, napisane na maszynie pismo. W jego treści znajduje się odwołanie uprzedniego pozbawienia Krivaitisa tytułu kanonika, motywowane pojawieniem się nowych okoliczności. Najprawdopodobniej próbowano zmusić biskupa koszedarskiego do podpisania tego dokumentu. Czy się to udało – nie wiadomo; w każdym razie reżim był żywotnie zainteresowany, by Matulionisa skutecznie odsunąć od wpływu na sprawy Kościoła na Litwie. Tym bardziej, że liczono, iż właśnie Sobór Watykański II pozwoli na uregulowanie ich w sposób, który leżał w interesie sowietów.

Z jęz. litewskiego przełożyła
Katarzyna Korzeniewska
Szerzej na temat procesu i jego genezy zob. Roman Dzwonkowski, Kościół katolicki w ZSSR 1917–1939: Zarys historii, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1997, s. 128–142.
Szerzej na ten temat: Евгения Токарева, Поблемы статуса католической иерархии в переговорах СССР и Святого Престола в 20-е годы ХХ века, w: Россия и Ватикан, вып. 2, 2007, sp. 147–180.
R. Dzwonkowski, Kościół katolicki w ZSSR…, s. 145.
Ирина Осипова, „В язвах своих сокрой меня…“, Москва: Серебряные нити, 1996, s. 184.
Jonas Švilpa, Vatikanas–Kaunas–Maskva: apsikeitimas politiniais kaliniais (1933 ir 1935 m.), „Istorija” 2007, t. 67, s. 39.
Filippo Frangioni, L’URSS e la propaganda contro la religine: Per una definizione dell’anticomunismo nella Santa Sede degli anni Trenta, w: Alberto Guasco, Raffaella Perin (red.), Pius XI: Keywords, LIT Verlag, Zürich-Berlin 2010, s. 305.
Stanislovas Kiškis, Arkivyskupas Teofilius Matulionis, Kaišiadorių vyskupijos kurijos leidykla, Kaišiadorys, 1996, s. 59.
Ką pasakoja JE vysk. T. Matulionis?, „Rytas“, 1934-04-18, s. 5.
Arūnas Streikus (red.), Lietuva ir Šventasis Sostas (1922–1938): Slaptojo Vatikano archyvo dokumentai, LKMA, Vilnius 2010, s. 472.
Ściśle tajne pismo zastępcy szefa wydziału II, GUGB NKWD ZSRS kpt. Szewieliowa do szefa tegoż wydziału – Daniela Todesa,, 1940.12.07, Lietuvos ypatingasis archyvas, (LYA, Lithuanian Special Archives), sygn.: f. K-30, ap. 1, b. 31, k. 403.
Ściśle tajna dyrektywa zastępcy szefa wydziału V w zarządzie II NKGB ZSRS Igora Polianskiego dla naczelnika NKGB Litewskiej SRR Aleksandrasa Guzevičiusa, 1944.09.07, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1, b. 31, k. 104.
Pismo przewodniczącego Rady do spraw Kultów Religijnych Igora Polianskiego do pełnomocnika tejże Rady dla Litewskiej SRR Alfonsasa Gailevičiusa, 1945.02.22,Lietuvos centrinis valstybės archyvas, (LCVA, Lithuanian Central State Archives), sygn.: f. R-181, ap. 3, b. 4, k. 6.
Pismo V wydziału w II zarządzie NKGB ZSRS do II wydziału zarządu obwodu leningradzkiego NKGB, 1945.03.24, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1, b. 31, k. 424.
Jonas Boruta, Elena Neniškytė, Algimantas Katilius (red.), Arkivyskupas Teofilius Matulionis laiškuose ir dokumentuose, LKMA , Vilnius 2002, s. 69–70.
Regina Laukaitytė, The Interest of Lithuania’s Church in the Apostolic Activity in Russia and among Russians, w: Church History between Rome and Vilnius: Challenges to Christianity from the Early Modern Ages to the 20th Century, Arūnas Streikus (red.), seria: Bažnyčios istorijos studijos, t. 4, LKMA, Vilnius 2011, s. 112.
Regina Laukaitytė, Lietuvos Bažnyčios vokiečių okupacijos metais (1941-1944), Vilnius: Lietuvos istorijos institutas, 2010, s. 198.
Lista pasterski biskupa koszedarskiego z 16 września 1943 r., w: Arkivyskupas Teofilius Matulionis laiškuose ir dokumentuose, s. 15.
Arkivyskupas Teofilius Matulionis laiškuose ir dokumentuose…, s. 32.
Informacja agenta ,,Adomaitisa“, 1940-08-28, LYA, sygn.: f. K-l, ap. 45, b. 31, k. 33-34.
List okólny do księży dziekanów z 3 lipca 1944 r., w: Arkivyskupas Teofilius Matulionis laiškuose ir dokumentuose…, s. 54–55.
Telegram komisarza NKGB Litewskiej SRR Aleksandrasa Guzevičiusado szefa II zarządu NKGB ZSRS Fiedotowa, 1945.03.04, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1, b. 31, s. 425.
Pismo pełnomocnika Rady do spraw Kultów Religijnych do pierwszego sekretarza Komunistycznej Partii Litwy Antanasa Sniečkusa, 1945.04.26, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1, b. 31, k. 419.
Arkivyskupas Teofilius Matulionis laiškuose ir dokumentuose…, s. 120–127.
Protokół przesłuchania bpa Matulionisa, 3 kwietnia 1947 r., w: Arūnas Streikus, Lietuvos vyskupai kankiniai sovietiniame teisme, LKMA, Vilnius 2000, s. 399–407.
Dyrektywa szefa II wydziału MGB Litewskiej SRR Poczkaja dla wydziału w obwodzie koszedarskim w sprawie nasilenia śledzenia bpa Matulionisa, 1946.07.28, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1, b. 31, k. 421.
Notatka II wydziału MGB Litewskiej SRR MGB na temat biskupa Matulionisa, 1946.12.[??], LYA, k. 272a (1-4).
Arkivyskupas Teofilius Matulionis laiškuose ir dokumentuose…, s. 62.
Szerzej na temat procesu, patrz: Arūnas Streikus, Represijos prieš vyskupus – sudėtinė sovietų valdžios antireliginės politikos Lietuvoje dalis, w: Lietuvos vyskupai kankiniai sovietiniame teisme…, s. 8–20.
Dziękuję za elektroniczne kopie tych listów Vaidotasowi Žukasowi.
Aldona Vasiliauskienė, Arkivyskupas Mečislovas Reinys: kalinio Mečislovo Reinio asmens byla nr. 3145, „Genocidas ir rezistencija” 2011, nr 1(29), s. 146-179.
Pranas Gaida, Nemarus mirtingasis: arkivyskupas Teofilius Matulionis, LKMA, Roma 1981, s. 130.
Memorandum pełnomocnika Rady do spraw Kultów Religijnych z rozmowy z bpem Paltarokasem, 1954.06.30, LYA, sygn.: f. 1771, ap. 192, b. 21, k. 156.
Pismo ministra, LYA, sygn.: f. K-1. ap. 45, b. 97, k.460.
Szerzej patrz: Arūnas Streikus, Arkivyskupo Teofiliaus Matulionio santykiai su sovietine valdžia 1956-1962 m., „LKMA Metraštis” 1998, t. XII, s. 125-137.
Pismo przewodniczącego KGB Litewskiej SRR Kazimierasa Liaudisado Antanasa Sniečkusa, 1958.03.26, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1, b. 32, k. 9.
Pismo przewodniczącego KGB Litewskiej SRR Kazimierasa Liaudisa do Antanasa Sniečkusa, 1958.03.26, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1, b. 32, k. 9.
Oświadczenie przewodniczącego komitetu parafialnego w Birsztanach J. Jaruševičiusa, 1959.12.27, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1., b. 33, k. 26.
Transkrypt podsłuchu mieszkania obiektu MTJ-229, 1959.01.19, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1., b. 33, k. 63.
Transkrypt podsłuchu mieszkania obiektu MTJ-229, 1959.09.11, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1., b. 33, k. 234.
Transkrypt podsłuchu mieszkania obiektu MTJ-229, 1962.07.02, LYA, sygn.: f. K-30, ap. 1., b. 33, k. 234.
Szerzej patrz.: Arūnas Streikus, Lietuvos dvasininkai raudonajame voratinklyje, „Naujasis Židinys-Aidai” 2001, nr 4, s. 155–161.
Krizantas Juknevičius, Mirusio valdytojo… nesuėmė, „XXI amžius” 1997, nr 36, s. 9.
Михаил Шкаровский, Русская православная церковь при Сталине и Хрущеве, Крутицкое Патриаршее подворье, Москва 1999, s. 373–375; Oльга Васильева, Русская Православная Церковь и Второй Ватиканский собор, Лепта-Пресс, Москва 2004.
Т. А. Чумаченко, «Поразила всех нас, как громом, отставка митрополита Николая». Крах одной церковной карьеры, „Исторический архив” 2008, nr 1, s. 49.
Ferdinando Imposimato, Sandro Provvisionato, Attentato al Papa, Chiarelettere, Milano 2011.
Szerzej patrz: Vidas Spengla, Objektas „Intrigantas“: Kunigo Broniaus Laurinavičiaus gyvenimas ir veikla, LKMA, Vilnius 2002.
Szerzej patrz: Vidas Spengla, „Akiplėša“: KGB kova prieš bažnyčią: pagal kunigo Juozo Zdebskio sekimo bylą, Lumen, Vilnius 1996.
Miroslav Lehky, The Case of Father Premysl Coufal, „Frontier” 2005, nr 8, s. 33–36.
Szerzej patrz: Arūnas Streikus, Arkivyskupo Teofiliaus Matulionio santykiai su sovietine valdžia 1956–1962 m., „Lietuvių katalikų mokslo akademijos metraštis” 1998, t. 12, s. 136.
Scroll to Top